Geoblog.pl    odol    Podróże    Amsterdamskie noce, bardziej swiadomie    Jeszcze kawalek do zasluzonego odpoczynku
Zwiń mapę
2010
13
sty

Jeszcze kawalek do zasluzonego odpoczynku

 
Wielka Brytania
Wielka Brytania, Pitlochry
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1770 km
 
Budze sie, ciemnosc kabiny bez okna jest dokladnie taka sama jak zasypialem, ubieram sie i wychodze na korytarz. Za oknem widac juz wyspe, do ktorej powoli sie zblizamy. Dawno tam nie bylem, to fakt. Nie zastanawiam sie czy cos sie tam zmienilo bo i tak wiem, ze nie, tam zawsze jest tak samo.
Zjazd z promu (na szczescie samochod przetrwal) i pierwsza pomylka, nawigacja w samochodzie zwariowala bo jakies roboty drogowe sa prowadzone w obrebie portu, nic jedziemy przez centrum miasta. Tez w sumie nic nowego, mialem okazje kiedys mieszkac i pracowac w Newcastle. Miasto bez rewelacji, nie zachwycilo mnie i nie zatrzymalo mojej uwagi na dluzej.
Znajome ulice prowadza mnie do drogi A1, ktora to z kolei poprowadzi mnie do Edynburga, skad autostrada M9 dojade do Perth, a dalej to juz tylko A9 i jestesmy w domu.
NIgdzie sie nie spieszy, mamy czas zeby zjesc sniadanie. Uwielbiam je, bacon, black pudding (cos w rodzaju naszej kaszanki), kielbaska, beansy (fasolka w sosie pomidorowym) i jajko sadzone. Jeszcze do tego moga byc grzyby (ja nie lubie), white pudding (uwielbiam ale akurat nie bylo) fried brea (chleb z glebokiego oleju, fuj) lub tosty i to wszystko za jedyne 4 funty.
Droga ucieka z pod kol, widac ze atak zimy to juz zapomniana sprawa, nie wiele tu sniego widac, droga jak to w UK, kreta, na przemian dwu lub jedno pasmowa, mokra i nuzaca, jedynym ciekawym miejscem, ktore zawsze powoduje, ze nie moge oderwac od niego wzroku jest Fort Road Bridge i most kolejowy wlansie tam. Wielki, czerwony, skladajacy sie jakby z trzech czesci, jest piekny. Zawsze jak tamtedy przejezdzam to obiecuje sobie, ze nastepnym razem zatrzymam sie na zdjecia. I co? I jeszcze nigdy sie nie zatrzymalem chociaz przejezdzalem juz tamtedy kilkadziesiat razy.
Po kilku godzinach jazdy docieramy do Pitlochry. Pitlochry to mala miescina, zyjaca glownie z turystyki, o tej porze roku wymarla. Lezy u bram szkockich Highlands, zwiazalem sie z tym miejscem kilka lat temu. Mieszkalem tu i bede tu mieszkal (choc w tym momencie jeszcze o tym nie wiem). Mam tu znajomych, przyjaciol, ulubione miejsca, drogi, taki drugi dom. Spedze tu najblizszych 5 dni, zeby w Poniedzialek wrocic do Polski razem z innym zadnych wrazen czlowiekiem, Robem, Szkotem, ktory potzrebuje eskorty do naszego kraju bo konieczie chce zobaczyc oboz w Oswiecimiiu. Natomiast ja przez najblizszych piec dni, bede lezal, pil olbrzymie ilosci Whyte&MacKay mojej ulubionej whisky, i cieszyl sie ze znow spotkalem sie ze wszystkimi, z ktorymi chcialem sie spotkac.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
odol
Michal Odolczyk
zwiedził 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 21 wpisów21 0 komentarzy0 16 zdjęć16 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
10.12.2009 - 10.12.2009