W naszej ulubionej knajpe na lotnisku jemy obiad. Ceny sa przystepne jak na lotniskowa restauracje. Ja za Steak Pie zaplacilem 6 funtow, wiec naprawde niezle.
Przychodzi Rob i jak na Szkota przystalo od razu zamawia whisky. Siedzimy gadamy, nie chce sie wstawac, Rob wyciaga jakies przewodniki po Polsce, czas milo plynie, no ale trzeba isc powoli do hali odlotow. Jest 15.45 a my idziemy przejsc kontrole bezpiecznestwa.
Nie wszystko poszlo tak jak bysmy chceili, akurat nasze walizki wzieli na rewizje, zeszla sie troche czasu a i tak nic w nich ciekawego nie znalezli, zrobila sie 16.15, nasz samolot startuje o 16.30 wiec trzeba sie sprezac. Rob patrzy na swoja karte pokladowa, na niej widnieje napis GATE 22, nie jest to dobra informacja bo wyjscie o tym numerze jest na samym koncu lotniska wiec musimy sie naprawde spieszc. Biegiem, z walizkami, na leb, na szyje zmierzamy w kierunku magicznego wyjscia 22, mijamy kolejne: 11...14.....17....19 no i nareszcie jest. W miedzyczasie wpadl mi w oczy monitor gdzie na liscie miast Poznan mrugal do mnie na zielonym tle, co oznacza Boarding, czyli wpuszczanie ludzi do samolotu. Na szczesce zdazylismy, ustawiamy sie na koncu kolejki i przsuwamy sie powoli. Kazde z nas korzysta z toalety, spokojnie oczekujemy na wejscie na poklad. Wszystko byloby ok gdyby nie to ze ten nasz poznan ma jakas taka dluga nazwe. Podchodze blizej (nie mam sokolego wzroku) a na monitorze jest napisane BRATISLAVA!!! I zaden monitor w okolicy nie pokazuje napisu POZNAN. Cholera, jest niedobrze. lece szybko do monitorow gdzie jest lista miast, no i juz wiem ze jest zle, co ja gadam, jest gorzej niz zle. Poznan dzisiaj odlatuje z wyjsca 1J czyli z drugiego konca. W pospiechu nikt z nas nie sprawdzil wyswietlaczy tylko jak glupki lecielismy do tej co zawsze i do tej co jest na karcie pokladowej. Wyjscie 1J jest mniej wiecej tam gdzie przeszlismy kontrole bagazu czyli bardzo daleko a jest 16.25, pozostalo 5 minut do odlotu. I znow na leb na szyje, sprintem przez cale lotnisko 19...15....12....7....3.... nareszcie jest! 1! Lecz zeby nie bylo zbyt pieknie pierwsze 1 to 1A! Pomimo braku sil, niemoznosci zlapania oddechu biegniemy dalej, na monitorach Poznan zaczyna do nas mrugac na ciemno zolto z napisem Final Call, kurcze jest niedobrze. Kolejne wyjscie o numerach 1, juz prawie, jeszcze jedno, jest! Nareszcie, pracownicy wlasnie chciel zamykac drzwi rekawa. Bez slowa dajemy im nasze karty pokladowe, bez slowa bo nikt z nas nie moze zlapac oddechu, udalo sie. Zdarzylismy
Nauczka na przyszlosc: Zawsze sprawdzaj dokladnie to co pokazuja lotniskowe wyswietlacze.
Teraz juz tylko 2,5 godziny nudy, bo co moze byc ciekawego w samolocie, ktory leci w ciemnosciach, nic za oknem, ciasno, glosno. Wolalbym pojechac pociagiem. No tylko, ze pociagiem nie bylbym w stanie jeszcze dzis wieczorem w domu.